Wrzesień... 10 miesięcy za nami !
Z pięknego dnia za oknem pozostało tylko słońce...Trawa i liście oblane promieniami, lśnią zielenią. Ale to już nie jest ten sam widok...zbliża się Pani JESIEŃ. Pewnie można ją poznać po kolorowych liściach na drzewach i odfruwających do ciepłych krajów ptakach. Dla mnie oznaką zmian jest fakt, iż Louis (kotek) przeniósł się do mojego pokoju :-)
W tych okolicznościach przyrody przyszło mi przekonać się, co oznacza nowa pora roku - "moja pierwsza jesień" spędzona na tym świecie - dostałam katarku !
A co gorsza - mama też się przeziębiła. Tak więc początek września nie był dla nas łaskawy. Jednak po kilku kryzysowych dniach, wróciłam do pełni sił i rozpoczęłam "podbój świata" !
Kolejne 30 dni minęło w oka mgnieniu....
i oto mam 10 miesięcy.
Co się zmieniło przez ten okres?
- pokazał się kolejny ząbek. Teraz mam już dwa !
- ćwiczę zachowania i komunikację z bliskimi. Pokazuję "myje rączki" oraz "papa". Staram się też klaskać w rytm piosenki, jak mama. Muszę dodać, że ostatnio jestem zafascynowana bajeczką o pingwinkach.
Komentarzy (0)