Właśnie tak zapamiętam Halloween!
Koniec października i 1 dzień listopada w Dublinie był czasem innych aktywności niż rok wcześniej – świętowałam Halloween. Razem z Dominiką i Kubą uczestniczyliśmy w Halloween Party.
Nigdy wcześniej z mamą nie zastanawiałyśmy się nad Halloween ponieważ w Polsce nie był obchodzony. Zaś w Dublinie jest to event na miarę Bożego Narodzenia. Udział w Halloween był poprzedzony starannymi przygotowaniami.
Dokładna geneza tego święta nie jest znana jednak zwyczaj ten odnosi się do tradycji Celtów, a dokładnie do obrządku Samhain. Polegał on na tym, że w All Hallows' Eve – wigilię Wszystkich Świętych, dzień symbolizujący koniec lata i zakończenie roku według celtyckiego kalendarza, odstraszano duchy zmarłych, które zeszły na ziemię w poszukiwaniu żywych. Aby je skutecznie przepędzić palono duże ogniska, co ku czci tradycji miało miejsce na naszym osiedlu, odstraszano je przebraniem oraz pozostawiano pokarm dla duchów przed domem.
Na szczęście duchy boją się wróżek i księżniczek! A pokarm miał postać cukierków, żelek i lizaków. Tutaj szczególne podziękowania dla Ady, za przygotowanie paczki ze słodyczami-zbiorami Halloween :-)
![]() | ![]() |
Nie doczekałam festynu i pokazów fajerwerków – spałam, jednakże mama mi je nagrała i następnego dnia mogłam je obejrzeć.
Komentarzy (0)