Pierwsze dni za granicami kraju
Wraz z końcem maja miała miejsce moja pierwsza podróż poza granice Polski. Odwiedzam babcie i dziadka w Irlandii.
Lot samolotem: Legitymując się moim pierwszym paszportem, pozytywnie przeszłam odprawę na lotnisku. Udało mi się przemycić mojego różowego prosiaczka (niestety nie posiadał stosownych dokumentów umożliwiających przekroczenie granicy). Na lotnisku widziałam wielu ludzi i poznałam ciekawe miejsca do zabawy w "a ku ku". Podróż trwała ponad dwie godziny z czego jedną przespałam. Zarówno start, jak i lądowanie było do zniesienia, gdyby nie fakt, iż musiałam być przypięta pasami. Podróż umilał mi wiatraczek, którym mogłam się bawić dzięki uprzejmości małej dziewczynki z rzędu za mną.
Podróże małe i duże: W czasie pierwszych dni wiele podróżowałam po Irlandii nawiązując nowe znajomości. W Howht widziałam foki. Zwierzając Botanic Garden w Dublinie poznałam hopy (wiewiórki).
![]() | ![]() |

Nawiązałam też pierwszą znajomość z małym "Iryskiem" ;-), który podarował mi kwiatek. W Powerscourt Gardens widziałam prawdziwy wodospad.
Kraj absurdu: Irlandia to bardzo ciekawy kraj. Położony jest na trzeciej co do wielkości wyspie Europy. Symbolem Dublina [czytaj dublin], mieście założonym przez Wikingów w 841roku, jest tzw. szpila, Spire of Dublin wzniesiona w 2003 roku. Jeżeli ktoś przyjeżdża pierwszy raz do stolicy to spotyka się właśnie pod tym monumentem widocznym z każdego miejsca miasta. W Irlandii jeździ się pod prąd (lewą stroną ulicy), a kierującym samochodem jest "pasażer". Idąc po O’Conell Street (głównej ulicy miasta) można spotkać ludzi różnej narodowości. Zaskakujący jest fakt, iż w tym samym momencie można zobaczyć na ulicy osoby ubrane w krótki rękaw, marynarki i kurtki zimowe z futerkiem (każdy odczuwa tutaj inaczej temperaturę :-). Jest to chyba jedyny kraj, w którym językiem narodowym porozumiewa się tylko 13% ludności. Najbardziej nieuprzejmi mieszkańcy to taksówkarze i kierowcy autobusów. To kraj, gdzie żaden autobus miejski nie przyjeżdża na czas, a ludzie przechodzą przez ulicę na czerwonym świetle.
Charakterystyczne jest dla Irlandii "kreatywne" budownictwo: rury kanalizacyjne montowane są na zewnątrz domu, a przy zlewie znajdują się dwa krany :-) na ciepłą i zimną wodę.
Kulinarne podróże: Mango, ananas to dwie nowości w moim jadłospisie.

Zaginiony: W dzień dziecka stała się rzecz niesłychana. W czasie wyprawy do sklepu zaginął mój różowy prosiaczek! Po wszczęciu poszukiwań zarówno przy domu, jak i w sklepie, dziadek odnalazł zgubę. Mogłam tej nocy spać spokojnie.
Komentarzy (4)
Witajcie Smyki!!!! To gratulujemy yak udanej podrózy i pierwszego lotu samolotem!!!! dzielny jesteś! Widac wyjazd musiał byc bardzo udany!!!! Pozdrawiamy i do nas zapraszamy, Maks z mamą
witajcie,Wieczorkowscy,miło Was widzieć chociaż na zdjęciach,dech mi zaparło,gdy przeczytałam o zagubieniu prosiaczka.Wypoczywajcie,udanego powrotu.
Witamy Panią Jadzię. Telefony zostawione w domu więc jesteśmy odcięci od świata z wyjątkiem bloga :-) Pozdrawiamy serdecznie.
Ale pięknie :)