Pasowanie na ucznia – czyli aktywna sobota w Dublinie
W sobotę 18 października br. oficjalnie zostałam uczniem polskiej szkoły w Dublinie!
Tego dnia zadowolona, pięknie ubrana, pojechałam z mamą do Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP, gdzie na auli zgromadziły się dzieci oraz ich rodzice. Najpierw poszczególne klasy występowały podczas uroczystego apelu recytując wiersze oraz śpiewając piosenki. Nie zabrakło więc znanych mi słów wiersza „Katechizmu polskiego dziecka” zaczynającego się od pytania „Kto ty jesteś?” oraz pieśni o Marysi, której słowa są następujące:
Ćwierkają wróbelki od samego rana
- Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?
Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?
A Marysia na to, śmiejąc się wesoło
- Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.
Gdy już wszystko zostało powiedziane i zaśpiewane, Pani Dyrektor zwróciła się do nas z prośbą, abyśmy wszyscy powtarzali za nią treść ślubowania. Byliśmy dzieli. Powtórzyliśmy dosłownie wszystko, łącznie ze zwrotem: „Po ślubowaniu” :-)
Na tym zakończyła się ceremonia, a rozpoczęła się prawdziwa szkolna impreza! Rodzice mogli wyjść z auli, by skosztować kawy i ciasta, zaś wszystkie dzieci uczestniczyły we wspaniałych zabawach!
Po takich atrakcjach rozeszliśmy się do klas, gdzie odebraliśmy dyplomy i książki z okazji pasowania na ucznia. Nie obyło się bez miłych niespodzianek w postaci rozstrzygnięcia szkolnego konkursu plastycznego, gdzie zajęłam II miejsce. W nagrodę otrzymałam dyplom oraz piękną książkę, zaś mama mogła kupić za symboliczną kwotę moją oprawioną pracę. Można więc powiedzieć, że moje pierwsze dzieło artystyczne zostało oficjalnie sprzedane, zaś dochód z niego został przekazany na stowarzyszenie edukacyjne przy naszej szkole.
Ale to dopiero był początek dnia….
Po ceremonii, razem z mamą pojechałyśmy do Polskiego Domu w Dublinie, gdzie mama prowadziła warsztaty dla dzieci dwujęzycznych - Zabawy językiem polskim. Ja byłam mamy wspaniałym pomocnikiem! W nagrodę najadłam się pysznych ciastek :-)
Po naszych warsztatach uczestniczyłyśmy razem z mamą w kolejnych warsztatach, tym razem plastycznych dla dorosłych, podczas których uczyłyśmy się tworzyć ręcznie robione kartki okolicznościowe. Zrobiłam dwie piękne kartki wykorzystując i stosując techniki pokazane przez prowadzącą warsztaty – Panią Basię. Po 2 godzinach aktywnego tworzenia wyjątkowych i niepowtarzalnych kartek, o godz. 21, wracałyśmy z mamą do domu. Mimo, że było bardzo późno, miałam siłę, aby biegać po chodniku. Ta sobota była bardzo aktywna i zarazem niezapomniana. A Wam jak minął weekend?
Komentarzy (2)
Dalusiu, tej samej piosenki uczyłam się, gdy zaczynałam pierwszą klasę, a było to, jak w bajkach, bardzo, bardzo dawno temu, w roku 1966!! Pozdrawiamy,pan Zenek i pani Jadzia
A my tę piosenkę śpiewamy, gdy idziemy do szkoł :-)))
Serdecznie pozdrawiamy z Dublina!