Niedziela pełna niezapomnianych wrażeń
A wszystko zaczęło się od tego, że przyszła do mnie mama i zapytała, czy chcę jechać na przedstawienie kukiełkowe dla dzieci. Oczywiście potwierdziłam. Tak rozpoczęło się planowanie naszej wyprawy na przedstawienie, które miało odbyć się w hotelu Citywest, ok. 26 km od miejsca naszego zamieszkania. 27 maja po „maratonie” w centrum Dublina z jednego przystanku autobusowego na drugi wsiadłyśmy do autobusu, który zawiózł nas w dotąd niezdobytą przez nas część miasta położoną w sąsiedztwie gór Wicklow. Aby atrakcji związanych z korzystaniem z publicznego transportu nie zabrakło, zmieniłyśmy potem środek transportu na Luas. Podróż więc była bardzo urozmaicona.
Niewtajemniczonym wytłumaczę, że LUAS to sieć nowoczesnej linii tramwajowej, zaś jej nazwa pochodzi z języka irlandzkiego i oznacza „prędkość”. Co faktycznie może mieć odzwierciedlenie w szybkości poruszania się tramwajem po Dublinie.
Przedstawienie poprzedzone było koncertem muzycznym w wykonaniu dzieci, który bardzo mi się podobał. Gdy już skosztowałam tortu dla dzieci z okazji ich święta, zajęłam miejsce i z wielkim zaciekawieniem oglądałam przedstawienie kukiełkowe Teatrzyku „Pinokio” z Polski. Bajka opowiadała przygody Jaśka, który był bardzo niemiły dla innych i dlatego został zamieniony w niedźwiedzia. Dzięki dobrym uczynkom czar został zdjęty, a sam bohater wyruszył na poszukiwania Małgosi, którą chciał poprosić o rękę. Przedstawienie bardzo mi się podobało. Zaś po nim miałam okazję kolejny raz obejrzeć występ zespołu Koniczyna. Taniec Pań w pięknych, ludowych sukniach zapierał dech w piersi.
Po długiej podróży i licznych atrakcjach wróciłyśmy do domu bardzo późno. Pozostały wspomnienia i odcisk na palcu u nogi. Bardzo podobał mi się ten dzień!
Komentarzy (0)