Święta ŚWIĘTA i jak to było z tym Mikołajem....
Piątek, 26 Grudnia 2014 23:08
var addthis_product = 'jlp-1.2';
var addthis_config =
{pubid:'Your+Profile+ID',
ui_hover_direction:0,
data_track_clickback:true,
ui_language:'pl',
ui_use_css:true}
Podziel się
Czy wiecie, że Święty Mikołaj często dzwoni do rodziców, dziadków i wujków z pytaniem, czy dane dziecko było grzeczne w ciągu roku, jak również pyta o ulubiony prezent dla dziecka?Tak, w XIX wieku pisanie listu to niejedyna metoda w skutecznym dotarciu w przekazem do Świętego Mikołaja. Wystarczy być grzecznym dla bliskich i im opowiedzieć o wymarzonym prezencie pod choinkę. Mikołajowy wywiad działa :-)Święta spędziliśmy rodzinnie w naszym domu w Gdańsku. Wcześniej gruntownie się do nich przygotowaliśmy. Babcia Ewa opanowała kuchnię, tata montował przez 2 dni prysznic do jacuzi w łazience, mama robiła porządki. Ja również sprzątałam w moim pokoju. Zapomniałam dodać, że mam teraz piękny, niebieski baldachim nad łóżkiem! Jak już wszystko było posprzątane, razem z mamą robiłyśmy ozdoby choinkowe oraz piękne łańcuchy z bibuły i kolorowego papieru. Udekorowałyśmy nimi także mój pokój. Czy wiecie, że można upleść warkocza z bibuły? Mi się to udało :-)Po tych wszystkich przygotowaniach był czas na świętowanie. Ładnie ubrana choinka witała gości w salonie. A kto nas odwiedził na Święta? Babcia Ela z Olsztyna. Babcia przyjechała do nas w Wigilię. Tego wieczoru nie mogłam doczekać się składania życzeń oraz dzielenia się opłatkiem - to taka tradycja, oczywiście było ich znacznie więcej...ale potem już mogłam otworzyć prezenty od Świętego Mikołaja...Pewnie zastanawiacie się, skąd one się tam wzięły. To ciekawa historia. Otóż, gdy razem z mamą szykowałyśmy się w moim pokoju do wigilijnej kolacji, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, tata otworzył, a babcia Ewa z kimś rozmawiała, zanim zbiegłam po schodach na dół, już było za późno, gościa nie było, bo bardzo się śpieszył, ale zostawił wiele prezentów pod choinką. To był Święty Mikołaj. On jest naprawdę pracowity, pewnie był „Skrzatem” – wszak spotkała go w Domu Polskim w Dublinie jeszcze 2 tygodnie temu, a już dzisiaj był w Polsce. Wśród prezentów pod choinką zobaczyłam jeden, który, uwaga, przywiozłam dla dziadków z mamą z Dublina. Mama mi wytłumaczyła, że Mikołaj ma tyle dzieci obdarzyć prezentami, że czasem dorośli kupują sobie prezenty na wzajem, aby było innym miło. Więc mama rozmawiała z Mikołajem i uzgodniła, co dziadek Tadek i babcia Ewa znajdą pod choinką w te święta. Więc już wszystko było jasne. Tak to było w tym Mikołajem.Ale to nie wszystko…Pobyt w naszym domu w Polsce to także wspaniała okazja, aby odwiedzić Pana Zenka i Panią Jadzię. Jak zawsze było bardzo fajnie. Z Panią Jadzią bawiłyśmy się i całą z pewnością jeszcze zobaczymy się przed naszym odlotem do Dublina. Pani Jadzia wydaje Bajki! Te same, które dla mnie pisała. Czy to nie wspaniałe!Nie odbyło się bez spotkania z moimi ulubionymi kuzynkami Pati i Nati. Tak fajnie bawiłyśmy się, że trudno było się żegnać. Szkoda, że mieszkamy tak daleko od siebie. Więc tak właśnie było tego roku w Święta. Jedyne czego mi brakowało, to śnieg... ale jest szansa, aby zobaczyć go w Irlandii :-)
Komentarze (374)
Happy Halloween!
Piątek, 31 Października 2014 15:58
var addthis_product = 'jlp-1.2';
var addthis_config =
{pubid:'Your+Profile+ID',
ui_hover_direction:0,
data_track_clickback:true,
ui_language:'pl',
ui_use_css:true}
Podziel się
Czas świętować Halloween! Wczoraj byłam na Halloween Party u Ruby, mojej koleżanki z klasy, a dzisiaj z mamą przygotowałyśmy dyniową lampę. Oto instrukcja, jak ją przygotować.Happy Halloween!
Komentarze (0), napisz
Pasowanie na ucznia – czyli aktywna sobota w Dublinie
Środa, 22 Października 2014 03:27
var addthis_product = 'jlp-1.2';
var addthis_config =
{pubid:'Your+Profile+ID',
ui_hover_direction:0,
data_track_clickback:true,
ui_language:'pl',
ui_use_css:true}
Podziel się
W sobotę 18 października br. oficjalnie zostałam uczniem polskiej szkoły w Dublinie!
Tego dnia zadowolona, pięknie ubrana, pojechałam z mamą do Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP, gdzie na auli zgromadziły się dzieci oraz ich rodzice. Najpierw poszczególne klasy występowały podczas uroczystego apelu recytując wiersze oraz śpiewając piosenki. Nie zabrakło więc znanych mi słów wiersza „Katechizmu polskiego dziecka” zaczynającego się od pytania „Kto ty jesteś?” oraz pieśni o Marysi, której słowa są następujące:
Ćwierkają wróbelki od samego rana- Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?A Marysia na to, śmiejąc się wesoło- Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.
Gdy już wszystko zostało powiedziane i zaśpiewane, Pani Dyrektor zwróciła się do nas z prośbą, abyśmy wszyscy powtarzali za nią treść ślubowania. Byliśmy dzieli. Powtórzyliśmy dosłownie wszystko, łącznie ze zwrotem: „Po ślubowaniu” :-)
Na tym zakończyła się ceremonia, a rozpoczęła się prawdziwa szkolna impreza! Rodzice mogli wyjść z auli, by skosztować kawy i ciasta, zaś wszystkie dzieci uczestniczyły we wspaniałych zabawach!
Po takich atrakcjach rozeszliśmy się do klas, gdzie odebraliśmy dyplomy i książki z okazji pasowania na ucznia. Nie obyło się bez miłych niespodzianek w postaci rozstrzygnięcia szkolnego konkursu plastycznego, gdzie zajęłam II miejsce. W nagrodę otrzymałam dyplom oraz piękną książkę, zaś mama mogła kupić za symboliczną kwotę moją oprawioną pracę. Można więc powiedzieć, że moje pierwsze dzieło artystyczne zostało oficjalnie sprzedane, zaś dochód z niego został przekazany na stowarzyszenie edukacyjne przy naszej szkole.
Ale to dopiero był początek dnia….
Po ceremonii, razem z mamą pojechałyśmy do Polskiego Domu w Dublinie, gdzie mama prowadziła warsztaty dla dzieci dwujęzycznych - Zabawy językiem polskim. Ja byłam mamy wspaniałym pomocnikiem! W nagrodę najadłam się pysznych ciastek :-)
Po naszych warsztatach uczestniczyłyśmy razem z mamą w kolejnych warsztatach, tym razem plastycznych dla dorosłych, podczas których uczyłyśmy się tworzyć ręcznie robione kartki okolicznościowe. Zrobiłam dwie piękne kartki wykorzystując i stosując techniki pokazane przez prowadzącą warsztaty – Panią Basię. Po 2 godzinach aktywnego tworzenia wyjątkowych i niepowtarzalnych kartek, o godz. 21, wracałyśmy z mamą do domu. Mimo, że było bardzo późno, miałam siłę, aby biegać po chodniku. Ta sobota była bardzo aktywna i zarazem niezapomniana. A Wam jak minął weekend?
Komentarze (2)
[1] 2 3 4 5 > >>